K-ce / 03.07.2013 / sl
My to sobie wygodnie siedzimy przed telewizorami, temperatury na zewnatrz prawdziwie letnie,
a tam, na korcie numer 1 "swietej trawy" Wimbledonu walcza nasi chlopcy. Polski cwiercfinal w Wimbledonie. Jestesmy swiadkami wydarzen historycznych.
Nawet prezydent docenil naszych tenisistow (lacznie z Agnieszka Radwanska) na audiencje. Brawo Panie Prezydencie. Takich gestow rowniez oczekujemy od glowy panstwa.
Moze to odwazne stwierdzenie, ale przypuszczam, iz nikt nie przypuszczal, ze cos takiego sie zdarzy w tegorocznym turnieju.
No coz. Po 2 godzinach i 5 minutach Janowicz nie przegral jeszcze swojego podania.
Kubot potrzebuje "break"u, aby pozostac w grze.
Pilka meczowa, i ... game, set, mecz, Janowicz.
Za swoje zachownie Janowicz byl ostatnio krytykowany. Po wygranym meczu ale cos w nim peklo.
Znowu mamy naszego "Janowicza", Janowicza czlowieka.
A ten gest, to pewne novum w Wimbledonie: nasi rodacy wymienili sie koszulkami.
Ten dostojny Wimbledon nagle stal sie taki ludzki. Dzieki nam, Polakom.
Tych dwoch tenisistow, ten wygrany i ten no niestety przegrany pokazuja, ze mozna sie respektowac i dziekowac sobie za walke, za bardzo dobry mecz.
Po meczu Lukasz Kubot czekal (to taka tradycja) naturalnie na swojego oponenta. Wzruszony Jerzy potrzebowal troche dluzej, co zupelnie nie przeszkadzalo Lukaszowi. W tych trudnych dla niego chwilach zachowal "poker face" i pokazal swoja klase sportowca.
Nie tylko angielska publicznosc polubila "naszych" ale i ta miedzynarodowa, fachowa.
Panowie, jestesmy dumni i po prostu, dziekujemy!
Agnieszka Radwanska w polfinale, Jerzy Janowicz w polfinale. Tak, polska tenisem stoi.
SL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz